- No! Jednak. A już się bałem, że skończy się na łajdaku Adamowiczu - wpisem takiej treści ksiądz Jacek Dunin-Borkowski skomentował żałobę narodową po śmierci Jana Olszewskiego. Słowa duchownego opublikowane na Twitterze niemal z miejsca spotkały się z oburzeniem wyraźnej części obserwujących go internautów.
- W domu uczono mnie, że o zmarłych - jeśli ich występki nie były z tych najcięższych - nie mówi się w obraźliwy sposób. Pana tego nie uczono ? Żal mi mojego Kościoła, który ma takich prostackich urzędników jak Pan - zwrócił uwagę jeden z dyskutantów. W odpowiedzi autor nieszczęsnego tweeta przyznał się do błędu.
- Przepraszam, ma pan rację. Chodziło mi o żałobę po Olszewskim, niepotrzebnie i niekulturalnie porównałem. Za karę pomodlę się za śp. Adamowicza - odpowiedział ksiądz.
Kara, którą wymierzył sobie duchowny nie jest przypadkowa. To właśnie z ust księdza Jacka Dunin-Borkowskiego padło stwierdzenie, że nie będzie modlił się za prezydenta Gdańska. Tłumaczył wtedy, że to jego protest przeciwko "terrorowi miłosierdzia" i nikt nie ma obowiązku się modlić za ludzi, którzy nie byli mu bliscy. Wtedy również szybko przeprosił za emocje, które spowodował. - Przepraszam wszystkich których uraziłem, nie za to co napisałem, ale za nieliczenie się z okolicznościami. Chrześcijaństwo jest dla ludzi, nie dla aniołów. Mamy prawo kogoś lubić lub nie - tłumaczył WP.