- Jak on mógł? Ksiądz, a ludzi źle traktuje. Dzieli na lepszych i gorszych. Może niedługo posegreguje parafian? Ci niby bez skazy w prawej nawie, grzesznicy po lewo - mówią rozgoryczeni rodzice, którzy chciali, aby ich dziecko przyjęło sakrament podczas Wielkanocy.
Barbara i Robert nie próbują nawet ukryć swoich emocji, gdy opowiadają o tym, jak potraktował ich proboszcz rodzimej parafii. Przekonują, że zostali poniżeni. Czują złość i bezradność. - No bo co my możemy? Ksiądz robi co chce i nie ma na niego siły! Szukaliśmy pomocy w kurii biskupiej, odesłano nas do dziekana. Ale on też nie pomoże, bo to dobry kolega naszego proboszcza... - mówią "Gazecie Pomorskiej".
Kościół krzywo patrzy na ludzi żyjących w wolnych związkach. Jeżeli rodzi się dziecko, wtedy sytuacja komplikuje się jeszcze bardziej.
Ks. Artur Niemira, kanclerz kurii biskupiej we Włocławku, przyznaje, że ostatnio księżom coraz częściej przychodzi podejmować trudne decyzje związane z udzielaniem sakramentu chrztu. - Przybywa rodziców mających skomplikowaną sytuację życiową - przyznał w rozmowie z gazetą.
W Polsce lawinowo wzrasta liczba rozwodów, przybywa par decydujących się na dziecko przed zawarciem małżeństwa. Single samotnie wychowujący dzieci nie są już w naszym kraju egzotyką. Świat się zmienia, prawo kanoniczne - nie. Stąd rozczarowania, nieporozumienia, problemy. - Instytucja małżeństwa przechodzi kryzys, coraz bardziej komplikuje się sytuacja moralno-religijna wiernych - tłumaczy ks. Niemira.