Wczoraj wierni ze Śremu poskarżyli się na łamach "Super Expressu" na swojego proboszcza. "Nie życzę sobie, aby w razie mojej śmierci kapłan katolicki żegnał mnie na drogę do wieczności" - takie oświadczenie każe podpisywać im ks. Marian B.
Uznał, że ci, którzy nie przyjęli kolędy, nie zasługują na katolicki pochówek! "Bardzo proszę, aby Szanowne Państwo podpisało się pod tym oświadczeniem, aby po śmierci, ktoś z bliskich nie żądał katolickiego pogrzebu." - dodał. Jak oceniają postępowanie ks. Mariana B. jego przełożeni?
- Odcinamy się od tej sprawy. Nie będziemy jej komentować - ucina ks. Maciej Szczepaniak, rzecznik prasowy Kurii Metropolitalnej w Poznaniu.
Więcej do powiedzenia mają inni duchowni. - Takie zachowanie jest niepoważne - ocenia bp Tadeusz Pieronek (78 l.). - Ksiądz po to jest, żeby udzielić ostatniej posługi - dodaje hierarcha.
- Sama odmowa przyjęcia księdza po kolędzie nie może być pod żadnym pozorem powodem odmowy katolickiego pochówku - mówi jeden z biskupów z Warmii i Mazur.
Tłumaczy, że według prawa kanonicznego można odmówić religijnej oprawy pogrzebu tylko tym, którzy wystąpili z Kościoła, heretykom, osobom wybierającym kremację swego ciała oraz tzw. jawnym grzesznikom. Podkreśla, że niektórzy wierni nie mogą przyjąć kolędy z powodów pozareligijnych, na przykład w godzinach wizyty księdza z parafii muszą pracować.
- Takie sytuacje należy wyjaśniać, by łagodzić konflikty, a nie je eskalować - dodaje biskup.