- On jest księgowym, a nie duszpasterzem! - oburzają się zbulwersowani parafianie. Na gruzowisku przed cmentarzem dowody działalności księdza widać gołym okiem: krzyże, tablice i płyty nagrobne leżą jak śmieci. - Jak tak można? Nie ma dla niego żadnej świętości? - pyta zdenerwowany pan Piotr, jeden z mieszkańców Lądka.
Proboszcz wiele razy grzmiał, że na cmentarzu są nieopłacone grobowce. W końcu wpadł na pomysł, aby zrobić z nich parking. Przeszedł więc cmentarnymi alejkami i żółtą farbą pozaznaczał zagrożone groby. Poczekał na reakcję parafian, a teraz wziął się do roboty. Zdjął sutannę, zakasał rękawy, wynajął koparkę i zaczął rozwalać grobowce. - Likwiduję te nagrobki, które są świadectwem zapomnienia - mówi pleban. - Dzięki tym porządkom będzie więcej miejsca na kolejne pochówki - wyjaśnia i dodaje, że parafii nie stać, by kupić dodatkową ziemię na cmentarz. - Już sam wywóz cmentarnych śmieci to duży koszt - wylicza ks. Kolski.
Proboszcz jest z siebie wielce zadowolony. Nowe miejsca, które powstały po wyrzuceniu starych grobów, już są zarezerwowane. Oczywiście za odpowiednią sumkę. - Szczątków ludzkich nie ruszamy. Jeśli robotnicy wygrzebią jakieś kości, natychmiast każę je zakopywać - zapewnia duchowny. - Przy okazji zgłosiły się do mnie dwie panie, które w ramach wolontariatu chcą się zająć starym grobem - dodaje z dumą.
Ksiądz zapowiada, że nic go nie powstrzyma i w Dniu Wszystkich Świętych przed cmentarzem będzie już nowy parking.
Czytaj też: Uwaga na SMS-owe oszustwa! Podają się za InPost