- Na mszę nie przyszli, a doją ludzi na aborcję i na eutanazję - to właśnie te słowa wypowiedziane przez księdza Piotra Maciejskiego wywołały prawdziwe oburzenie w parafii w Strzelcach Opolskich do tego stopnia, że wierni opuszczali kościół podczas kazania. Zapytany o tę wypowiedź ksiądz podtrzymał swój pogląd, a dodatkowo dorzucił, że był oburzony, gdy widział jak "pani odwrócona do niego tyłkiem ściąga pieniążki od biednych ludzi, którzy idą na mszę świętą.". O komentarz w tej sprawie poproszony został proboszcz parafii, w której doszło tego incydentu. - Jest mi przykro, że to się stało. Uczynię wszystko, by do podobnych sytuacji nie dochodziło. Ambona jest do głoszenia ewangelii, a nie do wyrażania własnych opinii - oznajmił ks. Zbigniew Żukiewicz w rozmowie z Gazeta.pl, odcinając się tym samym od oburzających słów ks. Maciejskiego. - To był przypadek incydentalny, spontaniczna wypowiedź. Ksiądz zobaczył wolontariuszy, którzy zresztą stali w okolicy kościoła od rana i nikomu to nie przeszkadzało. Może zainspirował się ich obecnością? Trudno powiedzieć. Na pewno odbędę z nim rozmowę - zapewnił ks. Żukiewicz.
Zobacz: Ksiądz w kazaniu GROMI WOŚP: Zbierają na aborcje i eutanazje