Było sobotnie przedpołudnie. Ksiądz proboszcz jednej z parafii w powiecie poddębickim porządkował teren wokół plebanii. Nagle, według relacji świadków chwycił za siekierę i zaczął dobijać się do domu parafialnego, który stoi naprzeciw plebanii. Dlaczego?
W domu parafialnym mieszka rodzina, która wynajmuje tam mieszkanie. Wzburzony proboszcz miał dobijać się do nich, bo zalegali z czynszem. Po pewnym czasie na podwórku pojawiła się mieszkanka domu parafialnego: „Proboszcz na mój widok zawołał, że mnie załatwi. Użył przy tym słowa na "k". Bałam się jego gróźb, wezwałam policję” relacjonuje zajście pani Elżbieta w „Dzienniku Łódzkim”. Sprawa wyglądała groźnie, zdenerwowany i rozszalały ksiądz z siekierą w ręku grożący kobiecie. Gdy na miejsce przyjechali policjanci natychmiast wyrwali siekierę z rąk księdza! Ale jego samego nie od razu zakuli w kajdanki. Dopiero po szarpaninie zdołali go obezwładnić.
Czytaj: Katowice. Z siekierą zaatakował przechodniów
Rodzina zamieszkała w domu parafialnym jeszcze za „starego” proboszcza. Z nim mieli dobrze, ale gdy nastały nowe rządy wszystko się zmieniło! Kobieta żaliła się „Ani razu nie przyszedł do nas po kolędzie. Zabronił nam przychodzić do kościoła. Na msze jeździmy do innej parafii” czytamy na dzienniklodzki.pl. Już w zeszłym roku były między proboszczem, a mieszkającymi w domu parafialnym spięcia. Ksiądz miał w czerwcu 2013 uderzyć najpierw męża kobiety, a później i ją. Ale wtedy sprawę umorzono. Ksiądz odpowie za naruszenie nietykalności cielesnej interweniujących policjantów. Za przestępstwo grozi mu nawet 3 lata za kratami!