Ks. Paweł do niedawna był wikariuszem w Kamieniu, od 1 marca przeniesiony został do Kęsowa w diecezji pelplińskiej. W najbliższą niedzielę do jego parafii przyjedzie biskup. Na uroczystej mszy oficjalnie ma wynieść go na stanowisko proboszcza. Ksiądz Paweł na razie o tym nie myśli. W głowie ma wydarzenie sprzed dwóch dni.
Skusiło go stoisko monopolowe
Wtedy to po odprawieniu wieczornego nabożeństwa pojechał do pobliskiego Sępólna Krajeńskiego. Wstąpił do Biedronki. Długo stał przed stoiskiem monopolowym. Patrzył w prawo. Potem w lewo. Gorączkowo przełykał ślinę.
Patrz też: Kaczyńskiemu dostało się od Staniszkis za „Biedronka to sklep dla najbiedniejszych”
Był pewien, że nikt nie zauważył, jak pakuje do kieszeni 200-gramową buteleczkę żołądkowej gorzkiej. Przeliczył się. Gdy był już przed drzwiami wyjściowymi, jak spod ziemi wyrosła przed nim ekspedientka. Własną piersią zasłoniła mu odwrót, ochrona wezwała policję. Skruszony duchowny grzecznie poczekał na stróżów prawa, z pokorą przyjął mandat.
Ksiądz wstydliwy, ale grzeczny
- Mandat już zapłaciłem. Pojednałem się też z kierowniczką sklepu. Gorąco przeprosiłem za to, co zrobiłem - mówi ks. Paweł. - Nie wiem, jak mam się tłumaczyć ze swojego wybryku. Ja po prostu wstydziłem się kupować wódkę w Wielki Post. Bo ja od dziecka jestem wstydliwy. I niestety wyszło, jak wyszło - dodaje, rumieniąc się. Duchowny głęboko wierzy, że za przyłapaniem go na gorącym uczynku stoi sam Bóg. - Zgrzeszyłem i chciał mnie ukarać - stwierdza krótko.
W Kęsowie nowy proboszcz jest mało znany. Za to jego byli parafianie z Kamienia wspominają duchownego z nostalgią.
- To najgrzeczniejszy ksiądz, jakiego mieliśmy. Wódki nie pił, bardzo pracowity człowiek z niego - mówią zgodnie.