- Nie zostawimy tak tego. Nie pozwolimy, żeby ktoś bił nasze dziecko - mówią Roman i Anna Tomczakowie, rodzice Kuby. Wczoraj przed kościołem w Obrzycku parafianie domagali się odejścia duchownego.
Atak księdza miał się wydarzyć w czasie mszy. Kuba upuścił komunię świętą. Ksiądz Józef wpadł wtedy w furię. I jak twierdzą świadkowie, spoliczkował dziecko. Przerażony chłopiec uciekł z kościoła.
- To nie pierwszy tego typu przypadek. Ten ksiądz chyba nie lubi dzieci - mówili przed wczorajszą mszą parafianie, którzy zebrali blisko pół tysiąca podpisów pod petycją żądającą usunięcia księdza boksera z parafii.
Lista zarzutów jest długa. - Ksiądz nie pozwala przychodzić do kościoła dzieciom do lat 5 i mówi, żeby im włączyć mszę w telewizji. Przerywa mszę, gdy jakieś niemowlę zapłacze, zlikwidował nabożeństwa dla dzieci i młodzieży - wyliczają parafianie.
Proboszcz nie ma sobie nic do zarzucenia, a do pobicia się nie przyznaje.
- Nie wymiga się od odpowiedzialności, złożyliśmy już w tej sprawie doniesienie do prokuratury - grzmi tata zaatakowanego Kuby.