- Postawiłam pomnik rodzicom i poszłam do księdza. Wzięłam w kopertę 600 zł i chciałam dać na kościół. Proboszcz nie przyjął tych pieniędzy. Powiedział, że mam mu pokazać fakturę zakupu pomnika, bo jak nie, to poda mnie do sądu. Myślałam, że żartuje. Nie wierzyłam, jak listonosz wręczył mi wezwanie na rozprawę - opowiada pani Urszula.
Bo ksiądz proboszcz - pełni urząd od niedawna - zmienił zasady i wprowadził nowy cennik opłat - 10 proc. od wartości nagrobka. Od pani Urszuli domagał się 2 tys. zł. Kobieta powiedziała nam, że nie wie, dlaczego tyle. Za nagrobek zapłaciła ponoć 10 tys. zł
Czytaj: Nowe porządki! Wojewoda wprowadza obostrzenia w urzędzie
I tak sprawą musiał zająć się Sąd Rejonowy w Lęborku, który ją umorzył.
- W momencie, kiedy ksiądz wystosował nakaz zapłaty, w parafii obowiązywał stary regulamin, w którym nie było mowy o opłacie. Nowy wszedł w życie kilka dni później i dopiero ten regulował sprawę opłat. Strony zostały poinformowane o możliwości polubownego rozwiązania sprawy i po krótkiej przerwie ksiądz wycofał powództwo. Postępowanie zostało więc prawomocnie umorzone - opowiada nam sędzia Aleksandra Sobczak-Michalak, która zajmowała się tą sprawą.
Ksiądz proboszcz nie był nazbyt wylewny. - Sprawa jest trudna, nie będę jej komentować - uciął rozmowę z nami.