Ksiądz się powiesił, bo stracił wiarę

2009-11-05 7:53

Przez wiele lat franciszkanin ojciec Przemysław S. (42 l.) był wzorem do naśladowania dla młodych ludzi szukających Boga. Jednak nawet ludzie tak silni wiarą jak ten franciszkanin miewają wątpliwości.

Kiedy ojciec Przemysław odkrył, że modlitwa nie daje mu pocieszenia, a jego duszą targają mroczne siły, uznał, że takie życie nie ma sensu. Powiesił się w swoim pokoju w Wyższym Seminarium Duchownym Franciszkanów w Łodzi.

Ojciec Przemysław pochodzi z Poznania, ale los rzucał go po całej Polsce. W Ostródzie był kapelanem zajmującej się niepełnosprawnymi dziećmi wspólnoty "Wiara i Światło". W Koszalinie opiekował się wspólnotą młodzieżową "Ruch Światło Życie". Jej uczestnicy na stronie internetowej tak opisywali kapłana: "Nasz ojciec potrafi tak ładnie się uśmiechać i zawsze tak fajnie się z nami modli, jak nikt inny. A kiedy zacznie opowiadać o Panu Bogu, to wszyscy siedzimy jak zamurowani. Moglibyśmy długo wymieniać, jaki jest nasz ojciec, ale on jest po prostu pełen pokory, szczery, wyrozumiały, cichy i bardzo dobry".

Dwa lata temu ojciec Przemysław przyjechał do Łodzi. W Wyższym Seminarium Duchownym przy klasztorze Franciszkanów został wychowawcą kleryków.

Kiedy i dlaczego zachwiała się jego wiara? Tego nie wie nikt. Wiadomo, że wieczorem, kiedy nie pojawił się na kolacji, duchowni z seminarium poszli sprawdzić, co się z nim dzieje. Odkryli jego zwłoki zawieszone na sznurze przymocowanym do żyrandola. Ojciec Przemysław zostawił list pożegnalny, w którym pisał o braku wiary w Stwórcę. O tym, że pokusy szatana były dla niego zbyt silne, by dalej mógł spokojnie żyć. Dlatego zdecydował się na tak desperacki krok, który dla praktykującego katolika, a tym bardziej księdza, jest czymś niewyobrażalnym.

W Wyższym Seminarium Duchownym wszyscy są zszokowani samobójstwem księdza. Nie chcą rozmawiać o tym, co się stało.

Fragmenty listu pożegnalnego

Nie mogę dłużej żyć ze świadomością, że systematycznie tracę wiarę w mojego Boga (…). Pokusy szatana są dla mnie zbyt silne. Jestem zbyt słaby, by im nie ulegać (…). Modlitwa nie przynosi mi już ukojenia, ulgi. Bóg nie chce mnie już słuchać


Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki