Dramatyczne sceny rozegrały się we wtorek przed południem. Wikariusz chwilę rozmawiał z kościelnym. 58-latek w pół słowa przerwał rozmowę, wszedł na kościelną wieżę. Zadziwiony ks. Jarosław zorientował się, że może chcieć zrobić sobie krzywdę. Dlatego po kilku minutach ruszył za nim na wieżę. Wszedł na górę. Zobaczył kościelnego z pętlą na szyi. Chwycił za nóż, przeciął sznur. Edward P. bezwładnie runął w dół. Wpadł do szczeliny przy schodach, z której trudno go było wydobyć. Ksiądz wezwał strażaków. - Akcja trwała dwie i pół godziny. Musieliśmy użyć podnośnika hydraulicznego, aby wydostać poszkodowanego - relacjonuje Dariusz Surmacz z Komendy Powiatowej PSP w Gorlicach. Ksiądz Jarosław nie chciał komentować swojego bohaterskiego czynu. - To zwykła rzecz i nie należy nadawać jej rozgłosu. To również dramat ludzki, który przeżywa ów mężczyzna i jego rodzina, a dzięki księdzu nie doszło do tragedii - mówi rzecznik tarnowskiej kurii ks. Ryszard Nowak.
Czytaj też: Tragedia w Kościerzynie! 5-latka zmarła w szpitalu. To sepsa?