Od córki pewnie nie odwrócą się rodzice. Do tej pory niechętnie współpracowali z policją, kryjąc 22-latkę. Matka Waśniewskiej poinformowała policję o jej zniknięciu dopiero miesiąc po ty, jak widziała ją ostatni raz. Ojciec siekierą groził wszystkim, którzy zbliżali się do jego domu.
Według nowych informacji, kobieta wielokrotnie dzwoniła do najbliższych, gdy ukrywała się w podlaskiej Turośni Dolnej. To właśnie dzięki billingom telefonicznym udało się ją namierzyć i zatrzymać.
Wygląda więc na to, że 22-latka mimo ciążących na nią podejrzeniach, może liczyć na pomocną rękę rodziców. Na pewno będą chcieli pomagać córce w trudnych chwilach za więziennym murem.
Najbliższą osobą powinien być dla niej mąż, ale Bartek Waśniewski odwrócił się od swojej żony i nie chce jej znać. Pisaliśmy już na se.pl, że pracuje teraz w Londynie i zbiera pieniądze na rozwód.
22-latka nie ma co liczyć na wsparcie jego rodziców. Teściowa Waśniewskiej, po tym jak kobieta zaginęłą, szczerze wyznawał, że ma nadzieję, że niedługo uda się ją złapać. Beata Cieślik pytana przez FAKT o wczorajsze zatrzymanie synowej, oświadcza krótko: - Wiedziałam, że trafi do więzienia, ale ja na pewno nie będę jej odwiedzać za kratami.
Co z tajemniczym opiekunem z Krakowem i 23-letnim Wojciechem D., który wynajął dla Waśniewskiej dom na Podlasiu? Nie wiadomo, czy mężczyźni usłyszą zarzuty o pomoc 22-latce w ucieczce. Na razie nie ma informacji, żeby zostali zatrzymani ani przesłuchani.
23-latek twierdzi, że nie wiedział, kim jest kobieta, a ta wmawiała mu, że ma na imię Maja. Jeśli wybaczy jej oszustwo, może będzie chciał z nią jeszcze porozmawiać.
Natomisat 40-letni mężczyzna z Krakowa zaopiekował się Waśniewska zaraz po tym, jak zniknęłą z Sosnowca. Narażał się, pomagając uciekinierce, więc może nie odwróci się od niej także, wtedy kiedy będzie za kratami?
ZOBACZ GALERIĘ ZDJĘĆ Z DOMU NA PODLASIU, GDZIE UKRYWAŁA SIĘ WAŚNIEWSKA>>>