Misiek w swym ciele ma ciągle 5 śrutów. Cierpi po raz kolejny. Jego obecna właścicielka znalazła go błąkającego się po świecie. - Miśka ktoś porzucił, kręcił się w pobliżu. My go dokarmialiśmy jakiś czas. Potem zdecydowaliśmy się go przygarnąć - opowiada Małgorzata Rauk z Poręby. - Misiek potrafił przedostać się przez dziurę w płocie do sąsiada. Chadzał tam do suczki. W sobotę tak samo się urwał. Gdzieś po godz. 13 kuzynka do mnie zadzwoniła, ze mój Misiek chyba jest w internecie - dodaje pani Małgorzata. Piesek został odnaleziony przez mieszkankę Poręby. Leżał na drodze, nie mógł się ruszyć, cały się trząsł. - Myśleliśmy, że to był wypadek komunikacyjny, ale prawda była bardziej brutalna. Piesek został postrzelony. Kiedy weterynarz zrobił mu prześwietlenie, zobaczył pięć śrutów w ciele. Dwa w jamie brzusznej, jeden w wątrobie, Jeden w pobliżu kręgosłupa. I jeszcze jeden w tylnej łapie. Śrut jest bardzo głęboko. Ktoś musiał do niego strzelać z bliska. Na początku był sparaliżowany. Teraz jest już bardzo dobrze, ale musi esie leczyć dalej - mówi właścicielka psa. Miśka leczy lekarz weterynarii z Zawiercia Damian Kotela. Dzielny pies dostaje zastrzyki i kroplówki, ale ciągle ma w sobie śruty. - Kiedy Misiek do mnie trafił nie potrafił się ruszyć, wyglądał jak żaba. Miał porażenie kończyn i drgawki. Na razie musi wrócić do pełni formy. Potem zadecyduję się, czy zrobić operację i wyjąć śrut. Myślę, że raczej tak, ale postaramy się, by operacja była dla niego jak najmniej dolegliwa. Może zrobimy ją razem z kastracją - mówi nam Damian Kotela.
Zobacz także: Wielkopolskie. Tragiczna śmierć kobiety, która czekała na karetkę ponad DOBĘ!