W ręce polskich śledczych trafiły wreszcie materiały, o które zabiegali u Rosjan już od pewnego czasu. Wśród przekazanych dokumentów znajduje się wykaz połączeń i logowań telefonu tragicznie zmarłego prezydenta Kaczyńskiego do rosyjskich stacji BTS.
Osoby zajmujące się sprawą stoją teraz przed niezwykle żmudnym zadaniem. Spośród wszystkich informacji zawartych w materiałach, muszą wyłuskać te, które dotyczą sprawy prezydenckiego telefonu.
- Obecnie prokurator jeszcze analizuje te dokumenty i po zapoznaniu się z nimi podejmie decyzję o podjęciu zawieszonego śledztwa. Sądzę, że jest to kwestia jeszcze kilkunastu dni - powiedział "Naszemu Dziennikowi" rzecznik prokuratury Dariusz Ślepokura.
ZOBACZ: Macierewicz: Winni katastrofy smoleńskiej zostaną skazani!
Na chwilę obecną wiadomo, że telefonu należącego do Lecha Kaczyńskiego używano już po katastrofie samolotu TU-154M, w której prezydent zginął. Według ustaleń "Naszego Dziennika", 10 kwietnia zarejestrowano dwa połączenia wychodzące, kolejno o godzinie 12.46 i 16.24 czasu polskiego. Natomiast dzień później o 12.18 ktoś połączył się z pocztą głosową urządzenia.