Kto morduje niewinnych górali?

2009-02-11 8:00

Ten widok mroził krew w żyłach. Stefan Ch. (76 l.) z Ludźmierza (woj. małopolskie), jedna z ofiar okrutnego mordercy, miał głowę rozłupaną siekierą. Drugiemu mężczyźnie, Stanisławowi Mrożkowi (48 l.), nie dość, że ktoś pogruchotał czaszkę, to jeszcze bestialsko poderżnął gardło.

- Dlaczego coś tak strasznego zrobiono mojemu synowi?! - płacze Zofia Mrożek (74 l.), matka zamordowanego. Całe Podhale jest zszokowane śmiercią dwóch niewinnych górali. Tajemniczego mordercy szuka policja.

Biały zadbany dom przy głównej ulicy Ludźmierza, miasta słynącego z sanktuarium maryjnego. Właściciel domu jest w USA. To na jego prośbę w domu mieszkał i opiekował się nim Stefan Ch.

- Nie widzieliśmy go od jakiegoś czasu, dlatego postanowiliśmy z sąsiadem sprawdzić, co u niego słychać - opowiada Józef Głórz, mieszkający w pobliżu daleki krewny okrutnie zamordowanego górala. - Drzwi nie były zamknięte na klucz. W pokoju na podłodze leżała kołdra przywalona kupą rupieci. Szarpnąłem kołdrę i zobaczyłem twarz Stefana. Była napęczniała i cała we krwi - rosły mężczyzna wzdryga się na wspomnienie tego strasznego widoku.

Stefan Ch. zginął od potężnego uderzenia obuchem siekiery w głowę.

Policjanci, którzy zjawili się na miejscu krwawej jatki, dokonali kolejnego makabrycznego odkrycia. W małym domku letniskowym na podwórku przywalone drzwiami i szafą leżały jeszcze jedne zwłoki mężczyzny. Nieszczęśnik miał pogruchotaną czaszkę kilkunastoma uderzeniami siekierą i podcięte gardło.

- To mój Staszek?! - pytała zszokowana Zofia Mrożek, matka zamordowanego. - Nikomu by nie zrobił krzywdy. Zawsze drugiemu schodził z drogi - opowiada zdruzgotana kobieta.

Syn mieszkał z nią i ojczymem.

- Nie miał pieniędzy, nikt by się na nim nie wzbogacił - Wojciech Pępek (67 l.), ojczym zabitego, wyklucza motyw rabunkowy zabójstwa.

Majętnym człowiekiem nie był też Stefan Ch.

- Miał tylko swoje ciuchy. Zawsze był taki spokojny - Józef Głórz również głowi się, dlaczego akurat on został w tak okrutny sposób uśmiercony.

Dla policji to prawdziwe wyzwanie. Wiadomo, że Stefan Ch. gościł u siebie różnych znajomych. Być może któryś z nich jest mordercą. Kilka osób już policja przesłuchała, ale na razie nie złapano mordercy. Śledztwo przejęli śledczy z Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie.

- Życia to Staszkowi nie wróci, ale ten potwór musi zostać złapany i ponieść zasłużoną karę - matka okrutnie zamordowanego górala nie może powstrzymać łez.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki