Jacek Kurski zabawił się w agenta CBA na łamach tygodnika "Wprost Light". Co wywęszył były spin doktor, a obecnie europoseł? Otóż twierdzi, że za czasów rządów PO "nasiliło się" polowanie na jego osobę. Ktoś chce go skompromitować i - jak twierdzi sam zainteresowany - są na to dowody.
- Taka scena: hotel w Brukseli, wracam z kolacji do pokoju. Jest 2.30 w nocy. Słuchawka leży na telefonie, ale nie na widełkach. Odruchowo ją odkładam. Za trzydzieści sekund jest telefon. Dzwoni kobieta i nachalnie proponuje swoje usługi. Odkładam słuchawkę. Po chwili dzwoni znowu: "Cześć, jestem Sara, chyba nie jesteś gejem". Odłożenie tej słuchawki wskazało moment, w którym wróciłem do pokoju. Dziwna sprawa - mówi kurski w wywiadzie dla "Wprost Light".
- Nie chcę mieć obsesji, ale odnoszę wrażenie, że jest jakiś rodzaj stałego zlecenia na mnie. To się nasiliło za rządów Platformy - dodaje europoseł PiS.
Kto nasłał prostytutkę na Kurskiego?
2009-10-15
15:12
Jacek Kurski wyraźnie tęskni za rozgłosem. Skąd takie wnioski? Bo każdy jego występ w mediach przynosi nową sensację. Tym razem Europoseł PiS zwęszył spisek wokół swojej osoby - podobno ktoś chce go skompromitować.