Jeśli nie wiadomo, o co chodzi to z pewnością idzie o pieniądze. Tak jest i w tym przypadku. Teraz pod uwagę brane są dwa terminy spotkania premiera ze związkowcami - najbliższy piątek lub następny poniedziałek. Wszystko zależy od największych stacji telewizyjnych. Wszystkie chcą debatę transmitować, ale chętnych do organizacji na razie brak.
Wszystko przez to, że stacja, która podejmie się obsługi spotkania, musi liczyć się ze znacznymi wydatkami. Musi zagwarantować całą ekipę techniczną, kamery i wstępną realizację. Pieniądze mogą się nie zwrócić, ponieważ rząd już zastrzegł, że transmisja musi być dostępna dla wszystkich. Dlatego stacje telewizyjne się nie spieszą, czekają aż pierwszy "nadgorliwy" chętny udostępni im sygnał.
Rzecz jednak w tym, że konkretnych kroków nie podjął na razie nikt, ani Telewizja Polska, ani żadna z telewizji prywatnych. Oficjalnie cały czas trwają rozmowy, w jaki sposób nadawcy mają podzielić się kosztami związanymi z zorganizowaniem transmisji. Na razie jednak żadnych wyników tych rozmów nie ma, a to trzyma rząd i związkowców w niepewności. Gdyby stacje doszły do porozumienia do środy, jest szansa, ze debata odbędzie się jeszcze przed weekendem. Jeśli konkretne deklaracje padną dopiero pod koniec tygodnia, zostanie ona przesunięta na poniedziałek.
Kto pokaże starcie Tuska za stoczniowcami?
2009-05-11
18:25
Donald Tusk postanowił, że stanie oko w oko ze stoczniowcami, pojawił się jednak problem - kiedy odbędzie się głośno zapowiadana debata? Rzecz w tym, że termin w dużym stopniu zależy od transmisji telewizyjnej, a wśród nadawców zgody nie ma...