Potrzebują jej, żeby w miarę normalnie funkcjonować. A państwo? Cóż, nie ma dla nich pieniędzy. Państwo wie, że ci ludzie nie wyjdą na ulicę, nie ogłoszą strajku, nie sparaliżują pracy kolei, szpitali, nie pójdą z kamieniami na rządowe budynki. Państwo wie, że będą cierpieć w milczeniu, coraz bardziej izolowani, niegroźni dla polityków. Kto się upomni o los tych skrzywdzonych ludzi, jeśli nie my?
Z drugiej strony tej sprawy mamy Narodowy Fundusz Zdrowia, który skąpi pieniędzy na protezy. Ale nie skąpi ich - o czym informujemy dość regularnie - na potrzeby urzędników tego funduszu. Dla kogo więc jest NFZ? Dla urzędników, czy dla pacjentów potrzebujących pomocy?