Na szczęście już po chwili ich oczom ukazała się nienaruszona trumna. W niej spoczywają szczątki gen. Władysława Sikorskiego (62 l.) i klucz do rozwikłania jednej z największych tajemnic XX wieku.
Nie była to zwyczajna ekshumacja. W końcu chodziło o wielkiego żołnierza, patriotę, byłego naczelnego wodza i premiera. Trumnę generała wynosili z Wawelu oficerowie VI Brygady Desantowo-Szturmowej z Krakowa. Twardzi wojacy w słynnych czerwonych beretach z trudem skrywali wzruszenie. Nikt nie miał wątpliwości, że uczestniczy w historycznym momencie.
Trumna została przetransportowana na badania do Zakładu Medycyny Sądowej. Tam przez 40 minut ostrożnie rozcinano ją specjalnymi nożycami - wszystko po to, żeby nie uszkodzić ciała, jakie skrywa. Dopiero o godzinie 16 doczesne szczątki generała zostały wydobyte i można było je zbadać.
Sądowi eksperci wspierani przez uniwersyteckich medyków zbadali je tomografem. Następnie szczątki całą noc mieli badać patolodzy, antropolodzy, genetycy i toksykolodzy. Chcą się dowiedzieć, czy generał został zastrzelony, uduszony, otruty czy pobity.
A wszystko po to, żeby sprawdzić, czy gen. Sikorski zginął w lotniczej katastrofie, czy też - jak twierdzą historycy - został zamordowany. A jeśli tak, to przez kogo - Sowietów, brytyjski wywiad, polskich zdrajców, a może kogoś innego...