Kto zrobił z niej kamizelkę?

2009-11-17 1:01

Z precyzją zdjął skórę z kobiety w taki sposób, by mógł ją na siebie włożyć, niczym okrycie. Nie był jednak zadowolony ze swego dzieła, bo wyrzucił je do Wisły.

Gdyby przypadkiem nie znaleziono tego upiornego fragmentu ludzkiej skóry, do dziś nie udałoby się pewnie ustalić, co stało się z zaginioną krakowską studentką. Co gorsza, nie wiedzielibyśmy, że na wolności wciąż jest niebezpieczny potwór, którego od lat starają się złapać krakowscy policjanci z Archiwum X.

6 stycznia 1999 roku w Krakowie na śrubę pchacza barek na Wiśle nawinęła się ludzka skóra. To nie były szczątki jakiegoś topielca, a skóra fachowo zdjęta z człowieka. Powstał z niej swego rodzaju płaszcz, który psychopata mógł na siebie włożyć. Wkrótce okazało się, że skórę potrzebną do swego makabrycznego dzieła psychol zdjął z poszukiwanej od dwóch tygodni studentki religioznawstwa Uniwersytetu Jagiellońskiego, Katarzyny Z. (23 l.). Mimo poszukiwań do dzisiaj nie udało się odnaleźć mordercy.

- Sprawa morderstwa Katarzyny Z. jest dla nas wyzwaniem. Nie odpuścimy, dopóki istnieją szanse na jej rozwikłanie - zapowiadają w krakowskim Archiwum X.

- Mimo upływu lat liczymy, że ktoś może jeszcze przypomnieć sobie jakiś istotny szczegół, cokolwiek, co może naprowadzić na trop sprawców tej makabry i innych, nad którymi pracują nasi policjanci z Archiwum X - mówi mł. inspektor Dariusz Nowak, rzecznik małopolskiej policji.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki