Twarz, ręce i kolana pana Jerzego to koszmarny widok. Poparzenia drugiego stopnia, których doznał, każdy ruch mężczyzny naznaczają ogromnym cierpieniem. - Czuję, jakby moja głowa miała za chwilę eksplodować - mówi z trudem pan Jerzy. A wszystko przez zwykłą kuchenkę gazową, która w niedzielne popołudnie zgotowała mu istne piekło!
Strudzony upałem pan Jerzy postanowił pobudzić się za pomocą mocnej kawy. Właśnie w chwili, gdy męż-czyzna stawiał czajnik z wodą na palnik, doszło do potężnej eksplozji. - To był błysk, potężny huk i razem z drzwiami wejściowymi znalazłem się na korytarzu - opowiada pan Jerzy. Wybuch był na tyle mocny, że krata w oknie pana Jerzego wygięła się z taką łatwością, jakby była zrobiona z plasteliny.
Mimo to ofiara kuchenki gazowej nawet na chwilę nie straciła przytomności. Mężczyzna próbował gasić ubranie, które zajęło się od płomienia buchającego z kuchenki. Początkowo nie czuł bólu. Gdy z przerażeniem stwierdził, że jego głowa zamieniła się w gorejącą kulę, rozpaczliwie próbował polać ją wodą. Dopiero potem poczuł nieludzki ból. Na szczęście w porę zjawili się lekarze z pogotowia ratunkowego, którzy natychmiast zabrali pana Jurka do szpitala.
Na razie nikt nie wie, dlaczego doszło do wybuchu. Pierwsze ekspertyzy mówią o tym, że nieszczelny był jeden z palników kuchenki.