Paweł Kukiz został o to zapytany w sobotę w radiu RMF FM. - Z Prawem i Sprawiedliwością podpisałem porozumienie programowe. Nie porozumienie koalicyjne, czyli połączenie sił polegające na tym, że wchodzimy do rządu, obejmujemy jakieś funkcje, stanowiska, synekury. Tylko pomagamy sobie wzajemnie przy realizacji punktów programowych - jednej i drugiej opcji - powiedział polityk.
Jak dodał, zależało mu na tym, aby prezes Kaczyński przed kamerami "obligował się do jakiś działań ze strony Prawa i Sprawiedliwości, które są po naszej myśli". - Natomiast ja zobliguję się do współdziałania z Prawem i Sprawiedliwością w zakresie pewnych spraw programowych - zapowiedział.
Pytany, co obiecał mu prezes Kaczyński, Kukiz odparł: "Ogólnie mogę powiedzieć, że to są te wszystkie najważniejsze postulaty, z którymi w 2015 r. przyszedłem do parlamentu". Jak mówił chodzi m.in. o ustawę o sędziach pokoju wybieranych bezpośrednio przez obywateli, czy ustawę antykorupcyjną.
- Podpisał umowę prezes Kaczyński. W poniedziałek usłyszymy - najprawdopodobniej - z ust prezesa Kaczyńskiego deklarację wywiązania się, wymienienia tych postulatów, które są podpisane - powiedział Kukiz. - Jeżeli będą realizowane moje postulaty, wtedy będę głosował tak, jak sobie Prawo i Sprawiedliwość zażyczy - zadeklarował.
Jak dodał, "mamy również ustną umowę, że najpierw musi być przegłosowana jedna z naszych tzw. dużych ustaw, czyli mówię tutaj o ustawach ustrojowych, a potem dopiero ja głosuję ich ustawę". - Może się współpraca skończyć, ale nie mogę zostać oszukany - i to cała filozofia - wskazał Kukiz.
Przyznał, że jest zadowolony z tego, "że doszło do takich zawirowań w Zjednoczonej Prawicy". - Gdyby nie doszło do tego rodzaju zawirowań, to wielce prawdopodobne, że nie byłbym w stanie żadnego z tych postulatów osiągnąć. I musiałbym uznać osiem lat spędzonych w Sejmie - zakładam, że jeszcze dwa lata parlament będzie funkcjonował - za stracone. Osiem lat życia – zaznaczył polityk.