KULISY WŁADZY: Tajna broń Janusza Piechocińskiego

2012-11-20 13:11

Zjazdy, sztandary, rozmowy, uściski dłoni i wspólne zdjęcia... Tak okiem przeciętnego zjadacza chleba wyglądało zabieganie o głosy przed wyborami na szefa Polskiego Stronnictwa Ludowego. W cieniu oficjalnych rautów toczyła się jednak zacięta walka, w której stosowano nie do końca czyste chwyty.

"Proszę was, nie mówcie o tym mediom ani nikomu poza PSL" - tak w jednym z internetowych biuletynów skierowanych do ludowców jeszcze kilka dni temu pisał nowy prezes Janusz Piechociński (52 l.). Co chciał ukryć?

"Ludowiec mówi..." to internetowa gazetka, którą Piechociński na kilka miesięcy przed kongresem zaczął rozsyłać do zaufanych działaczy PSL. Z pozoru wydaje się ona zupełnie niewinna, zawiera teksty sprzyjających mu polityków, zdjęcia ze spotkań i linki do wypowiedzi. Uwagę zwraca jednak wiele sugerujący dopisek "Do użytku wewnętrznego".

Okazuje się bowiem, że Piechociński gazetkę postanowił wykorzystać do zdyskredytowania Pawlaka oraz jego środowiska. W biuletynie publikował oświadczenia majątkowe, sugerując, że żyją z krwawicy zwykłych działaczy, wyliczał rady nadzorcze. Sugerował też, że w PSL zakładane są podejrzane spółki i fundacje. "Teraz już rozumiecie, że Ci, którzy żyją z takiego PSL, jaki jest, ani nie zachowają kultury rywalizacji, ani nie przestrzegają etyki przedwyborczej. Dla nich nieważny jest okręt ani nawet ster, ważna jest tylko kasa. "Kasa Misiu Kasa", a nie "Człowiek jest Najważniejszy" - pisał Piechociński. Udzielał też cennych porad, jak można pomóc mu zwyciężyć. - Wystarczy, że zakryjecie jedną ręką kartkę i długopis, a drugą oddacie głos - instruował. I jak się okazało, przekonał niezdecydowanych.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki