Katastrofa samolotu w Łodzi: Kupił sobie śmierć (ZDJĘCIA!)

2010-08-23 12:30

Pilotowanie samolotów było jego wielką, życiową pasją. W końcu Piotr B. (36 l.) zdobył wymarzoną licencję i kupił mały samolot. W sobotę mężczyzna siadł za sterami maszyny i po raz pierwszy poderwał ją do lotu.

Niestety, kilkaset metrów od lotniska samolot runął na ziemię. Choć po zderzeniu pilot jeszcze żył, to jego obrażenia były na tyle poważne, że kilkudziesięciominutowa reanimacja nie przyniosła efektu. Mężczyzna zostawił żonę i osierocił czteroletniego synka.

Piotr B. o lataniu marzył od dziecka. Wstąpił więc do Aeroklubu Łódzkiego i rozpoczął kurs pilotażu. Wkrótce potem zdobył licencję, która pozwalała mu wznosić się w przestworza lekkimi samolotami. I właśnie taki lekki samolot, Dedal KB, zafundował sobie kilka dni temu. Gdy przeprowadzał transakcję, nie wiedział, że właśnie kupuje śmierć.

W sobotę rano mężczyzna postanowił przetestować możliwości nowej maszyny. Przed południem zasiadł za sterami dedala. Gdy z wieży kontrolnej na łódzkim Lotnisku im. Władysława Reymonta uzyskał zgodę na start, wzbił się w powietrze. Krążył nad łąkami położonymi obok pasa startowego. - Pilot zapoznawał się z maszyną i wykonywał różne manewry, by sprawdzić jej parametry - mówi Radosław Gwis (30 l.) z łódzkiej policji. Niestety, nagle doszło do tragedii...

- O godzinie 11.25 Piotr B. rozbił swój samolot o ziemię - poinformowała policja. Na miejscu natychmiast pojawili się lekarze z Lotniczego Pogotowia Ratunkowego i strażacy z lotniska. Pilot jeszcze żył, więc rozpoczęto akcję reanimacyjną. Niestety, o godzinie 12.05 lekarze stwierdzili zgon mężczyzny.

Kilkadziesiąt minut później do wraku samolotu dotarła zrozpaczona żona Piotra B. i jego kilkuletni synek. Chłopczykowi trudno było zrozumieć, że jego ukochany tatuś nigdy już nie weźmie go na ręce i nie przytuli.

Na razie nie wiadomo, co bezpośrednio było przyczyną katastrofy. Ustali to dopiero Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych. - Na jej potrzeby został zabezpieczony wrak samolotu - tłumaczy Gwis.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki