Warszawa. Godz. 11.00. Posłanka wraz z mężem, producentem i reżyserem filmowym Janem Kidawą-Błońskim (56 l.), wsiadają do samochodu i ruszają w kierunku podwarszawskich Bronisz.
Celem ich wyprawy jest giełda rolno-spożywcza. Ale szybko okazuje się, że Kidawa-Błońska nie przyjechała tu po tanie warzywa i owoce. Od razu pobiegła na targ antyków znajdujący się na terenie słynnej giełdy. Można tu kupić zabytkowe meble, lampy, obrazy, dywany, bibeloty i porcelanę. Są też wytworne sztućce. I właśnie one wpadły w oko posłance Platformy. Po krótkiej konsultacji z mężem zdecydowała się kupić komplet łyżeczek za bagatela... 600 zł! Ale Kidawa-Błońska w przeciwieństwie do milionów Polaków może sobie pozwolić na taki drogi zakup. Na jej koncie widnieje 200 tys. zł oszczędności. Ma też dom i mieszkanie o łącznej wartości blisko 1,5 mln zł.
- Lubię kupować stare, zabytkowe rzeczy. Taka wyprawa na giełdę staroci to jak polowanie na coś fajnego. Kupiliśmy te łyżeczki, bo nam się ogromnie spodobały - przyznaje posłanka.
Jak widać, polityków kryzys nie dotyka.