Śledztwa nie będzie bo... prokuratura nie doszukała się „znamion czynu zabronionego", co można tłumaczyć również prościej: nazwanie prezydenta kurduplem nie jest obrazą jego urzędu.
Przeczytaj koniecznie: Palikot znów pije do prezydenta
O takim werdykcie śledczych zadecydowała przede wszystkim opinia biegłego z zakresu językoznawstwa. Kto podjął się analizowania znaczenia wspomnianego już określenia prokuratorzy nie chcą na razie zdradzać. Podobnie jak tego co dokładnie znalazło się w uzasadnieniu całej opinii. Ostatecznie decyzja śledczych jest jednak jasna i nie pozostawia wątpliwości. Jeśli Lech lub też Jarosławowi Kaczyńskiemu, chcą dalej dochodzić swoich praw muszą wystąpić na drogę cywilną. Mogą wytoczyć Palikotowi proces ozniesławienie.
Kilka słów z "poletka Pana P"
Przypomnijmy, że w całej sprawie chodzi o wpis na bligu lubelskiego polityka PO z 22 kwietnia 2009 roku. Palikot napisał wówczas, że gra "w grę wymyśloną przez Kaczyńskich", i usiłuje znaleźć motywację, która nimi kieruje. "I widzę tylko tę jedną: przesłonięcie własnego tchórzostwa. Próbę wymazania kompleksów z młodości - kurdupli, przeganianych na podwórkach Żoliborza przez silniejszych kolegów...” – to dosłowny cytat z blogu polityka. Ponieważ aluzja dotycząca wzrostu tyczyła się również prezydenta prokuratura musiała – zgodnie z obowiązującym prawem - zająć się sprawą z urzędu.