Jak podaje FAKT, Artur Ś. był zawodowym żołnierzem. W niedzielę odwiedził rodziców w Kurowie. Po rodzinnym obiedzie na stole pojawił się alkohol, a między synem i ojcem rozgorzała dyskusja na temat gry Polaków w piątkowym meczu z Ukrainą.
Jeden ostro krytykował polską reprezentację, drugi stanął w jej obronie.
Dyskusja szybko przerodziła się w szarpaninę. W pewnej chwili Andrzejowi Ś. całkiem puściły nerwy - w szale chwycił nóż i wbił go w szyję syna. Artur Ś. zginął na miejscu.
Jego ojciec od razu uciekł z domu. Ale policji szybko udało się go znaleźć w pobliskich zabudowaniach. Po badaniu alkomatem okazało się., że Andrzej Ś. miał promil alkoholu w organiźmie. Mężczyźnie grozi dożywocie.
Mieszkańcy Kurowa są w szoku po dramatycznych wydarzeniach. Wszyscy mieli o rodzinie Ś. jak najlepsze zdanie.
– Od lat ich znam. Andrzej to dobry chłop. Ciężko pracuje za granicą. Teraz właśnie przyjechał na święta. Czasem, jak sobie wypije, dostaje białej gorączki i trudno mu się uspokoić. Pewnie i tym razem tak było. Szkoda Artura. Porządny był z niego chłopak – mówi FAKTOWI jeden z sąsiadów rodziny.