O kulisach wielkiego święta „Solidarności” w Gdyni pisze „Fakt”, który wypatrzył jak na uroczystościach w 30. rocznicę podpisania Porozumień Sierpniowych poseł Parlamentu europejskiego coś skrzętnie notuje.
Jacek Kurski uważnie słuchał przemówienia premiera Donalda Tuska i według gazety cały czas ignorował gwizdy i buczenie. Uwagę skupił bowiem na prowadzeniu tajnych zapisków, które miały pomóc Jarosławowi Kaczyńskiemu w wystąpieniu.
Przeczytaj koniecznie: Kurski: Gwizdy i buczenie to wina Tuska. Kaczyński mówił prawdę
Europoseł zalecał ponoć prezesowi PiS, by odniósł się do wystąpienia Bronisława Komorowskiemu. Jeszcze w niedzielę prezydent mówił, że stoczniowe i portowe dźwigi są jak polska statua wolności.
„Najwyraźniej europoseł chciał, by prezes przypomniał, iż szczecińska stocznia została zamknięta, a pracę straciło kilka tysięcy osób. Kurski chciał też przypomnieć, co się stało z 9 milionami osób skupionych wokół Solidarności, o które pytał Donald Tusk” - czytamy w „Fakcie”.
Jak zauważa dziennik lider PiS nie wziął tych podpowiedzi pod uwagę. Skupił się na oskarżaniu rządu o manipulacje, zarzucaniu byłemu premierowi Tadeuszowi Mazowieckiemu i Bronisławowi Geremkowi, że chcieli nakłonić strajkujących do ugody z władzą komunistyczną.
Oto jakie wskazówki dla Kaczyńskiego, według „Faktu” zanotował europoseł Jacek Kurski:
„Tu J. Kurski. Jarku:
1) przypominam o dźwigach jako polskiej statui wolności (Komorowski)
2) Nie prowokuję Tuska proponuję odpowiedzieć gdzie są te 9 mln Solidarności. Dobrze wie, że to naturalny proces. Ale:
a) miliony straciły pracę w wyniku liberalnej gospodarki
b) nie mogą założyć związku z powodu represji zagranicznych koncernów
c) wyjechali i nie mają dokąd wrócić mimo obietnic PO”
Patrz też: Frasyniuk o wystąpieniu Kaczyńskiego: "Jarek, pier...sz, nie było cię tam!"