Tak jak się można było po nim spodziewać, Jacek Kurski nie zostawił na Donaldzie Tusku suchej nitki:
- Jest rzeczą oczywistą, że Tusk choruje na traumę po klęsce w 2005 roku. Codziennie zasypia i budzi się zlany potem - atakował od samego początku europoseł PiS.
Przeczytaj koniecznie: Gowin: Komorowski czy Sikorski? Ten drugi "odpowiedniejszy" (GŁOSUJ)
Potem było jeszcze ciekawiej, bo Jacek Kurski zdecydował się dokładnie wyłożyć powody, dla których Donald Tusk zdecydował się na tak "zaskakujacy" krok.
- Po pierwsze, sytuacja w Platformie bardzo się skomplikowała po tych roszadach, których dokonał. (...) Musi nad tą sytuacją panować. Jako kandydat na prezydenta nie bardzo by mógł to robić. Po drugie, powaga sytuacji w komisji hazardowej. Tusk nie wie, jak wypadnie przed komisją hazardową. To mogłoby zdewastować jego kampanię. Po trzecie, jest trzeci rok rządzenia, drugi rok kryzysu i pomimo tej "zielonej wyspy" (...) Tusk nie wie, jakie będą wyniki rządzenia, czy za parę miesięcy nie nastąpi krach finansów publicznych - ciągnął Kurski w wywiadzie dla TVN24.
Najlepsze europoseł zostawił jednak na koniec. - Tusk wystartuje, jeśli za kilka miesięcy okaże się, że nadal ma realne szanse - wpalił nagle Jacek Kurski. - PR-owcy Platformy próbują obrazić naszą inteligencję, ale nas w konia nie zrobią - dodał po chwili.