Podczas sobotnio-niedzielnego kongresu PiS Jarosław Kaczyński przepraszał przedstawicieli inteligencji, którzy poczuli się urażeni niefortunnymi wypowiedziami niektórych polityków jego partii. Dziś do tych przeprosin dołączył się Jacek Kurski, choć - jak sam przyznał - nie zna żadnej urażonej osoby.
- Dołączam się do słów prezesa, jeśli ktoś poczuł się urażony moimi słowami to też przepraszam. Personalnie nikogo sobie osobiście nie przypominam - powiedział poseł PiS w RMF FM.
Kurski przekonywał, że ani on, ani jego partia nie używają "takiego języka". - Proszę sobie przypomnieć, że w ciągu ostatnich trzech lat ani razu nie zdarzyło mi się używać brutalnego języka czy obrazić kogoś - mówił.
Na te słowa prowadzący program Konrad Piasecki zaproponował mu zakład: w najbliższym czasie poseł PiS nie będzie używał brutalnego języka, tylko przystosuje się do nowego, łagodnego wizerunku partii. Stawkę wyznaczył sam Kurski. - Butelka ładnej maślanki i będę się starał nikogo nie obrażać - powiedział.
Tylko co to znaczy "w najbliżsym czasie", nie wiadomo.