Sytuacja, którą wicemarszałek Sejmu Stefan Niesiołowski nazwał "prostytucją literacką", powoli wymyka się spod kontroli. Kurtyka nie szczędzi ostrych słów zarówno pod adresem premiera, jaki i Lecha Wałęsy.
- Pan Wałęsa, przywódca narodowego marszu do wolności, powinien wiedzieć, że jest wielką postacią historyczną i nie ucieknie przed publikacjami, czasami bardzo niesprawiedliwymi, które będą go denerwowały. Taki jest los wybitnych jednostek historycznych, niezależnie od tego, czy tego typu publikacje będą im odpowiadały, czy nie - tłumaczył w RMF FM Janusz Kurtyka. Prezes IPN podkreślił, że Instytut nie ma nic wspólnego z kontrowersyjną książką Pawła Zyzaka o Wałęsie.
Sprawa jest jednak poważna, skoro mówi o niej Donald Tusk. - Ale myślę, że pan premier bardzo, bardzo się zagalopował, bowiem Instytut Pamięci Narodowej nie ma nic wspólnego z tą książką. Nie bardzo rozumiem, czy my mamy odpowiadać za wszystkie publikacje z historii najnowszej? - komentuje szef IPN.
A co będzie jeżeli Lech Wałęsa rzeczywiście zrealizuje swoje zapowiedzi i odda wszystkie nagrody, jakie otrzymał, a na koniec wyjedzie z Polski? - Wtedy będę miał poczucie jakiejś bardzo dziwacznej sytuacji - odpowiada Kurtyka.