Jan L. (51 l.) z Łodzi ubrany był w nieprzemakalny kombinezon, miał też specjalne podbieraki do łowienia. Nie miał tylko karty wędkarskiej. Ryby ze Stawów Stefańskiego na południowych obrzeżach Łodzi odławiał zatem nielegalnie.
Dlatego właśnie, kiedy na horyzoncie pojawił się patrol straży miejskiej, czmychnął w zarośla, ukrywając się w stercie liści, niczym jeż.
Strażnicy złapali mężczyznę i przewieźli na komisariat policji. Tam Jan L. usłyszał zarzut kłusownictwa. Teraz może trafić do więzienia nawet na pięć lat.