Do rodzinnego dramatu w Kuźnicy Raciborskiej doszło w czwartek około 21.00. Strzelanina miała miejsce w bloku przy ulicy Świerczewskiego. Policję zaalarmowała jedna z lokatorek, którą zaniepokoiły strzały, które dochodziły z mieszkania sąsiadów. Aby dostać się do środka lokalu, z którego dobiegały strzały, funkcjonariusze musieli dostać z pomocą straży pożarnej, trzeba było wyważyć drzwi. Na miejscy pojawili się też antyterroryści. To co ujrzeli policjanci po wejściu do środka było straszne! W mieszkaniu zastali martwych: kobietę leżącą w przedpokoju, mężczyznę siedziącego w fotelu i małe dziecko. Wszyscy mieli rany postrzałowe. Jak się okazało ofiary strzelaniny to małżeństwo policjantów 39-latka i 40-latek oraz ich półtoraroczne dziecko. Najprawdopodobniej cała rodzina została zastrzelona z broni służbowej. Jednak nie wiadomo na razie kto strzelał. Sprawę badają śledczy i Prokuratura Rejonowa w Raciborzu. "Na miejscu pod kierunkiem prokuratora pracował zespół, który starał się ustalić, co wydarzyło się w mieszkaniu" przyznał komisarz Mirosław Szymański w rozmowie z TVN24. Jak relacjonowali sąsiedzi, między małżonkami miało ostatnio dochodzić do kłótni.