Były prezydent od dawana zmagał się z bardzo silnym bólem pleców. 12 września wzmógł się on na tyle, że zgłosił się do lekarza. I okazało się, że niezbędna jest operacja. Wczoraj przeszedł ją pomyślnie i będzie "pionowany". Jest to procedura "stawiania na nogi", przez którą musi przejść każdy pacjent po tego typu operacji. Także i Kwaśniewski nie będzie długo leżeć w łóżku. Ale o nartach w Szwajcarii były prezydent może zapomnieć na co najmniej pół roku.
- Przed Aleksandrem Kwaśniewskim długie tygodnie oszczędnego trybu życia - mówi płk dr Piotr Dąbrowiecki warszawskiego szpitala. Niewykluczone też, że w najbliższym czasie były prezydent dalej będzie zmagać się z bólem - pooperacyjnym. Ci, którzy przeszli podobną operację, wiedzą, jak bardzo ten ból doskwiera. Kiedy chwyci, nie potrafią sobie z nim poradzić żadne leki. Ale w końcu były prezydent dojdzie do siebie.
Prezydent trafił do wybitnego specjalisty
Tym bardziej że operował go zespół pod kierunkiem gen. prof. Jana Podgórskiego (55 l.). Tego samego, który przez cztery lata udowadniał w sądzie, że nie jest lekarzem mafii, o co oskarżała go prokuratura za czasów ministra Zbigniewa Ziobry (41 l.). Ostatecznie na początku tego roku Sąd Najwyższy orzekł: niewinny.
Do lepszego lekarza prezydent nie mógł trafić. To człowiek legenda. Chorzy, którzy mają problemy z kręgosłupem, znają to nazwisko. Kwaśniewski też znał. Przed laty profesor operował jego teścia płk. Juliana Kontego. To była bardzo poważna operacja ze względu na stan zdrowia ojca Jolanty Kwaśniewskiej (56 l.). "No, mały, pamiętaj, że jutro operujesz mojego teścia, który jest dla mnie jak ojciec" - miał powiedzieć wówczas były prezydent do lekarza, który mierzy sobie prawie 1,90 m.