Janusz Palikot ma co prawda słabe wyniki w sondażach (Homo Homini z początku lutego dla wp.pl dawało mu 7 proc. poparcia), to jednak sojusz z Aleksandrem Kwaśniewskim pozbawiłby go całkowicie miejsca w parlamencie. Gdyby jego Ruch startował do Sejmu nie pod własną nazwą, ale pod szyldem Europa Plus, uzyskałby tylko 4,6 proc. poparcia. To o prawie 3 punkty proc. mniej niż notowania sondażowe samego Ruchu Palikota.
Dlaczego Kwaśniewski ciągnie w dół Janusza Palikota? - Nazwa Europa Plus nic nie oznacza, nie wiąże się z żadnym programem politycznym i rozmywa wyrazistą tożsamość samego Ruchu Palikota. Po drugie, Kwaśniewski od dawna nie uczestniczy w polityce i wyborcy mogą go po prostu nie pamiętać. Poza tym wyborcy Palikota są młodzi, liberalni i antykomunistyczni. I były prezydent może ich po prostu odstraszać ze względu na swój PRL-owski rodowód - mówi nam prof. Rafał Chwedoruk, politolog z UW.
Tymczasem lewica spod znaku SLD w przeprowadzonym dla nas sondażu uzyskała 13,3 proc. poparcia. A na czele bez zmian. PO wygrałaby wybory, dostając 29,6 proc. Na drugim miejscu uplasowałby się PiS (27,6 proc.). Do Sejmu nie weszłaby też Solidarna Polska (2,9 proc.) i PSL (4,7 proc.), ale ludowcy otrzymaliby i tak lepszy wynik niż Europa Plus.