Przyrodni brat byłego premiera jest oskarżony o oszukanie jednego z bossów mafii paliwowej.
Jak dowiedział się „Dziennik”, katowicka prokuratura zarzuca Millerowi, że powoływał się na swoje wpływy w SLD i dzięki temu wyłudził od barona paliwowego Artura Kawalca prawie milion złotych.
Sławomir Miller obiecywał załatwienie atrakcyjnych terenów pod budowę stacji benzynowych i nietykalność ze strony urzędów celnych, skarbowych, UOP i MSWiA. Pieniądze wziął, ale nic nie załatwił, teraz zapewnia, że jest niewinny.
- Moje aresztowanie miało aspekt osobisty, bo mój brat nazwał Zbigniewa Ziobrę "zerem" - powiedział Sławomir Miller "Dziennikowi". - To było śledztwo polityczne, a nie w sprawie mafii paliwowej - dodał.
Proces, choć został utajniony, budzi wielkie emocje w środowisku lewicy. Na świadków wezwano wielu znanych polityków SLD i LiD. Nieoficjalnie mówi się o kilkudziesięciu nazwiskach z pierwszych stron gazet. Zeznania złożył już Józef Oleksy, w najbliższym czasie na pytania prokuratorów odpowiedzą również Aleksander Kwaśniewski i Leszek Miller. Świadkiem ma być również znany biznesmen Aleksander Gudzowaty.