Oliwia od urodzenia jest anafilaktyczką, co oznacza, że ma na różne produkty nagłą, ciężką reakcję alergiczną lub niealergiczną, która może być przyczyną zgonu. Dlatego jest na bardzo restrykcyjnej diecie, musi unikać orzechów, wielu nasion, owoców, warzyw, wędlin i lekarstw.Bezpieczny dla dziewczynki chlebek piecze zazwyczaj jej mama. - Na początku listopada wróciliśmy z wizyty od rodziny. Był już wieczór, za późno, żebym upiekła chleb, więc kupiłam go w sklepie niedaleko domu. Dokładnie sprawdziłam na opakowaniu skład. To był chleb żytni ze znanej kwidzyńskiej piekarni. Miał zawierać mąkę żytnią, pszenną, zakwas naturalny, drożdże, wodę i sól - mówi Marta Kortas (30 l.), mama dziewczynki. - W domu Oliwka już czekała w kuchni na kanapki. Wzięła do rączki kromkę. Zanim zdążyła ugryźć kawałek, zobaczyłam podejrzane nasiona w chlebie. Wyrwałam jej kanapkę z ręki. To były nasiona słonecznika! Jeśli Oliwia by je zjadła, mogłaby umrzeć - tłumaczy kobieta.Na szczęście obyło się bez tragedii, ale mama dziewczynki zamierza walczyć w sądzie o odszkodowanie i zmusić producenta chleba do zmiany oznaczeń na opakowaniach.Piekarz nie ma sobie nic do zarzucenia. - Przykra sytuacja. Powiem wnukowi, żeby dodał ostrzeżenie na paczce z chlebem, że w środku mogą być nasiona słonecznika - mówi Hieronim Rochna, właściciel piekarni w Kwidzynie.
Zobacz: Sprawa Iwony Wieczorek. Ważny świadek przerywa milczenie