I choć jeszcze na początku lutego na pokładzie samolotu Lufthansy były polityk PO krzyczał, że "Niemcy go biją", to nie pogardził niemiecką myślą techniczną. I wozi się mercedesem.
Muskularna sylwetka, napęd na 4 koła, otwierany dach i 350 koni mechanicznych pod maską! Jan Rokita - siejący do tej pory postrach na ulicach Krakowa rowerzysta, wozi się teraz wygodnie i z klasą.
- Nie stać nas na kupno taniego samochodu, bo takie często się psują. I trzeba w nie cały czas wkładać pieniądze - mówi Nelli Rokita (52 l.), żona publicysty. - O zakupie mercedesa myśleliśmy od dłuższego czasu. To solidne, przestronne i użyteczne auto - tłumaczy. Ale jak się okazuje, mimo pokaźnych zarobków, Rokita podczas zakupu mercedesa wykazał się legendarnym wręcz skąpstwem. Zamiast nowego, kupił 9-letnie auto warte niewiele ponad 50 tys. zł.
Wraz z jego nabyciem zmienił się też wygląd Rokity. - Zamiast marynarki i kapelusza, podkoszulek i sportowa czapeczka, na szyi artystycznie przewiązany szalik, luźne spodnie i sportowe obuwie - zauważa Robert Krupiński, stylista.
- To wyraźnie odmładza jego wizerunek i dobrze pasuje do takiego auta. Choć złośliwi mogliby powiedzieć, że robi się na podstarzałego playboya - wyjaśnia znawca mody. - Natomiast Nelli w swoim różowym stroju zupełnie nie pasuje ani do odmłodzonego Jana, ani do nowego auta - ocenia Krupiński.