Urząd Marszałkowski właśnie ogłosił przetarg na drukowanie i dostawę raportu pt. "10 lat Samorządu Województwa Mazowieckiego 1999-2009. Z czego jesteśmy dumni". Widać, że Adam Struzik nie oszczędza pieniędzy w kryzysie. Za promocyjne pisemka zapłaci aż 30 tysięcy złotych. Czego się nie robi, żeby podreperować swój polityczny wizerunek? Największy chwalipięta na Mazowszu będzie na pewno przechwalał się swoimi osiągnięciami, a przemilczy przetargi i kontrowersyjne decyzje.
Marszałek Struzik zamówił tyle paliwa do służbowych samochodów swoich urzędników, że jedno auto mogłoby objechać kulę ziemską aż 33 razy. Ale to nie koniec podróżniczych przygód marszałka. Na podróże do Paryża, Madrytu, Helsinek, Berlina czy Londynu wyda w tym roku ok. 400 tysięcy złotych. Miesiąc temu zwiedził razem ze swoją świtą również Koreę Południową. Ta podróż kosztowała kilkadziesiąt tysięcy złotych.
Marszałek zasłynął również z zakupu eleganckiej skórzanej galanterii za 49 tysięcy złotych. Chciał też wystrzelić na orbitę własnego satelitę, dzięki któremu mógłby obserwować tereny Mazowsza. To miało kosztować, bagatela, 90 mln złotych. Ale to w raporcie się nie znajdzie.
Panie Marszałku, trochę pokory! Może tytuł raportu "Z czego jesteśmy dumni" to lekka przesada. Zanim popadnie się w samozachwyt, warto wziąć pod uwagę swoje wady. Spojrzeć krytycznie na swoje województwo, ile w nim rodzin potrzebujących pomocy, kolejek w szpitalach i niedokończonych inwestycji.