Justyna, białostoczanka z urodzenia, była zakochana w samolotach od zawsze. Przepustkę do spełnienia marzeń dostała w Aeroklubie Białostockim. To tu w czasach liceum zaczęła zdobywać szybowcowe szlify. To tu jako dziewiętnastolatka wykonała pierwszy skok na spadochronie, a potem było ich jeszcze 250.
Jerzy Płonowski, szef wyszkolenia sekcji spadochronowej Aeroklubu Białostockiego, jeszcze nie może uwierzyć, że już nigdy nie zobaczy Justyny. - To wielka strata dla nas. Przyszła do nas w 2004 r. Dokładnie pamiętam, że w październiku 2008 roku wykonała u nas ostatni skok, potem przeniosła się do Aeroklubu Warszawskiego. Będzie nam wszystkim Jej bardzo brakować - wspomina Płonowski.
Do stolicy Justyna trafiła z powodu studiów na Wydziale Mechaniki, Energetyki i Lotnictwa Politechniki Warszawskiej. Tu dostrzeżono nie tylko Jej mądrość, ale i urodę. W 2006 r. zdobyła tytuł Miss i Miss Publiczności Politechniki.
Dwa lata temu Jej sen o lataniu zmienił się w rzeczywistość. Justyna dostała się do służby w prestiżowym 36. Specjalnym Pułku Lotnictwa Transportowego. Odtąd Justyna jako stewardesa odbywała loty z najważniejszymi osobami w państwie na pokładach rządowych i prezydenckich samolotów. Wsiadając na pokład Tu-154, nie mogła przypuszczać, że ten lot do Smoleńska będzie jej ostatnim. Justyna Moniuszko swoją wymarzoną służbę w lotnictwie zakończyła 10 kwietnia.
Złóż kondolencje: