Justyna Moniuszko, stewardessa: Latanie było jej życiową pasją

2010-04-12 23:00

Piękna, zdolna i pełna odwagi. Bo tej ostatniej wiele trzeba, by skoczyć z samolotu ze spadochronem. I to nie raz, ale 250 razy. Ale przestworza były żywiołem dla Justyny Moniuszko (†25 l.). To dzięki lotniczej pasji i determinacji została stewardesą w prezydenckim samolocie. Spełniła swoje marzenia, choć przyszło Jej zapłacić najwyższą cenę.

Justyna, białostoczanka z urodzenia, była zakochana w samolotach od zawsze. Przepustkę do spełnienia marzeń dostała w Aeroklubie Białostockim. To tu w czasach liceum zaczęła zdobywać szybowcowe szlify. To tu jako dziewiętnastolatka wykonała pierwszy skok na spadochronie, a potem było ich jeszcze 250.


Jerzy Płonowski, szef wyszkolenia sekcji spadochronowej Aeroklubu Białostockiego, jeszcze nie może uwierzyć, że już nigdy nie zobaczy Justyny. - To wielka strata dla nas. Przyszła do nas w 2004 r. Dokładnie pamiętam, że w październiku 2008 roku wykonała u nas ostatni skok, potem przeniosła się do Aeroklubu Warszawskiego. Będzie nam wszystkim Jej bardzo brakować - wspomina Płonowski.

Do stolicy Justyna trafiła z powodu studiów na Wydziale Mechaniki, Energetyki i Lotnictwa Politechniki Warszawskiej. Tu dostrzeżono nie tylko Jej mądrość, ale i urodę. W 2006 r. zdobyła tytuł Miss i Miss Publiczności Politechniki.

Dwa lata temu Jej sen o lataniu zmienił się w rzeczywistość. Justyna dostała się do służby w prestiżowym 36. Specjalnym Pułku Lotnictwa Transportowego. Odtąd Justyna jako stewardesa odbywała loty z najważniejszymi osobami w państwie na pokładach rządowych i prezydenckich samolotów. Wsiadając na pokład Tu-154, nie mogła przypuszczać, że ten lot do Smoleńska będzie jej ostatnim. Justyna Moniuszko swoją wymarzoną służbę w lotnictwie zakończyła 10 kwietnia.

Złóż kondolencje:

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają