– Założenia konkursu, czyli połączenie multimediów z siedziskiem miejskim, wydały mi się ciekawym wyznaniem projektowym – wyjawia „Dziennikowi Zachodniemu” autorka kontrowersyjnego projektu. Specjalizuje się ona w projektowaniu form użytkowych wykonywanych z betonu. Fala krytyki jaka spłynęła na jej dzieło, wydaje się jej nie wzruszać. „Jakie to brzydkie no i czemu ten laptop, który stoi na lodówce jest z cegieł?”. „Wygląda jak trumna z krzesełkiem”. „Projekt zakładał jedno krzesełko? Czy jacyś patrioci dwa inne już zajumali? Może budżet za mały i czy ławeczka cytuje wiersz o Kaczyńskim, bo jeżeli tak to niezły z tego kibel” – to przykłady fejsbookowej krytyki nagrodzonego przez MON dzieła. Takie wypowiedzi autorka traktuje je, co podkreśla, jako „barometr politycznej polaryzacji, którą niewątpliwie mamy w kraju”. Inaczej mówiąc: Ławka Niepodległości podoba się popierającym rząd PiS i nie przypada do gustu. W województwie śląskim stoją cztery mulitmedialno-pamiątkowe „siedziska miejskie”.
– Forma i kolor ławki nawiązuje do czystej kartki papieru, na której zapisane jest ręką marszałka słowo „Niepodległa”. Dlatego ławka jest taka skromna, tą bryłą, tą rzeźbą są ludzie, którzy na niej siadają. – wyjaśniała Marta Rosiak w czerwcu 2018 r., tuż po ogłoszeniu wyników konkursu, na który wpłynęło 26 prac. Wówczas w komunikacie MON podano: „Jurorzy nagrodzili jasność przekazu związanego z 100. rocznicą odzyskania przez Polskę niepodległości, a także rozwiązania ułatwiające użytkownikom dostęp do multimediów m.in. Wi-Fi i kody QR. Przyciski do odsłuchania nagrań i ładowarkę USB zaprojektowano w siedzisku z nierdzewnej, perforowanej blachy. Projekt pozwala na montaż jednego, dwóch lub większej liczby siedzisk. Ławka będzie podświetlana systemem LED”. Pani Marta Rosiak w konkursie na Ławkę Niepodległości zdobyła oprócz sławy (i krytyki) nagrodę główną – 30 tys. zł, czyli tyle, ile mniej więcej miała wynosić projektowa wartość jednej sztuki dzieła.