Jak udało się ustalić, do jednej z dziewczynek przyszła jej 10-letnia koleżanka. Dzieci otworzyły kojec, w którym znajdował się pupil. Czworonóg wybiegł z zamknięcia i zaatakował córkę sąsiadów. W pobliżu nie było żadnego z rodziców dzieci. Jednak te znajdowały się pod opieką dorosłego, który w tym czasie wykonywał prace porządkowe.
Na miejsce wypadku natychmiast wezwano pogotowie. Rany, jakie spowodował atak czworonoga, okazały się niezwykle poważne. Dziecko miało pogryzione niemal cale ciało. Jak się okazało, dziewczynka musiała zostać przetransportowana helikopterem na oddział chirurgii w Gdańsku.
Z poszarpanymi ranami twarzy, dziewczynka od razu trafiła na salę operacyjną. Jak powiedział lekarz dyżurny w rozmowie z Głosem Pomorza, rany dobrze się goją, ale pozostaną blizny, które wymagać będą laseroterapii. Na szczęście stan zdrowia dziecka jest stabilny.
Policja już w tej sprawie wszczęła postępowanie karne. Jak powiedział Daniel Pańczyszyn, oficer prasowy lęborskiej policji, prowadzone jest postępowanie z artykułu 157 kodeksu karnego, który mówi, że kto powoduje naruszenie czynności narządu ciała lub rozstrój zdrowia, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
Zobacz też: Oksanka cudem przeżyła atak psa
Pies pod obserwacją
Jak twierdzi weterynarz, który przybył na miejsce, najważniejsze to wykluczyć wściekliznę. Dodał, że pies był szczepiony. Lekarz weterynarii uważa, że być może formę zabawy dziewczynek owczarek niemiecki odebrał jako zagrożenie. Pies jest pod obserwacją. - Znajduje się pod stałą kontrolą w specjalnym kojcu, w którym nie ma kontaktu z ludźmi - zakończył weterynarz
Okazuje się, że to nie pierwszy wybryk tego czworonoga. Przed laty pies był już pod obserwacją, gdyż miało dojść to podobnego ale mniej groźnego w skutkach zajścia. Wtedy jednak sprawę zignorowano.
Pracownikom Głosu Pomorza udało się nawet skontaktować z matką pogryzionej dziewczynki. – Córka bardzo przeżywa to, co się stało – mówi kobieta. Dla mnie ten pies od szczeniaka był agresywny, miałam z nim pewien incydent. Pies hałasował, gdy przejeżdżał samochód, przychodzili obcy. Gdy domownicy byli w domu, był wypuszczany na podwórko.- powiedziała dla Głosu Pomorza Matka poszkodowanej.
Co się naprawę wydarzyło, kto jest odpowiedzialny za to co się stało i czy dziewczynki były pod nadzorem osób starszych? Na te i inne pytania odpowiedzi postara się w najbliższym czasie udzielić policja.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail