Przed weekendem Lech Kaczyński swoje aktorskie wahanie tłumaczył tym, że nie ma jeszcze poparcia znaczącej siły politycznej w Sejmie. Wymówka była skuteczna, ale nie na długo. PiS oficjalnie poparł Lecha Kaczyńskiego w wyścigu prezydenckim i musiał on znaleźć inną. Padło na... miejsce w jakim „dopadli” prezydenta rządni sensacji dziennikarze.
Przeczytaj koniecznie: Giertych chce odebrać Kaczyńskiemu immunitet (GŁOSUJ!)
– Tutaj, w dowództwie sił zbrojnych? – odparł z uśmiechem Lech Kaczyński, po czym dyskretnie próbował uwolnić się od mikrofonów i kamer.
Uciec od mediów prezydentowi ostatecznie się nie udało. Nie padła jednak żadna - choćby bardzo ogólna - odpowiedź na pytanie dotyczące wyborów, kampanii wyborczej, a nawet potencjalnych przeciwników.