Fakt, iż Lech Kaczyński jest murowanym kandydatem do reelekcji opinia publiczna powinna była sobie uzmysłowić już podczas wojny Rosji z Gruzją. Prezydent podjął wtedy bardzo duże ryzyko osobiste i polityczne, stając na czele grupy państw Europy Środkowo-Wschodniej. Chciał grać rolę lidera regionalnego mocarstwa, co medialnie mu się udało i zostało pozytywnie odebrane przez większość Polaków.
Dają do myślenia także objazdy Lecha Kaczyńskiego po kraju. Jest to charakterystyczny element poprzedzający każdą kampanię polityczną. Inna sprawa, że prezydent traktuje potencjalnych wyborców bardzo wybiórczo. Zdarza mu się nie docierać na umówione miejsce, co nie przysparza mu sympatii.
Kolejną odsłoną, która każe postrzegać działania Lecha Kaczyńskiego jako potencjalnego kandydata Prawa i Sprawiedliwości w wyborach prezydenckich jest ostry spór z Donaldem Tuskiem. Obecny premier jest naturalnym kandydatem do fotela prezydenta Platformy Obywatelskiej, choć wskazywano też innych polityków, np. Bronisława Komorowskiego czy Radosława Sikorskiego. Marszałek Sejmu jest jednak zbyt mało wyrazisty, a szef MSZ zbyt egzotyczny jak na polskie warunki, żeby kandydatura Tuska była zagrożona.
Barwny medialnie konflikt Kaczyński - Tusk toczy się w dużej mierze o przywództwo w prowadzeniu polityki zagranicznej. Kaczyński prezentuje się tu jako patriota walczący o polską rację stanu bez względu na koszty. Stąd pokazowy sceptycyzm wobec traktatu lizbońskiego, euro, pakietu klimatycznego czy twarde stanowisko wobec Rosji. Jest to jednak poza, bowiem prezydent, tak samo jak rząd, skapitulował wobec eurokonstytucji, unijnego programu redukcji emisji gazów cieplarnianych czy Rurociągu Północnego. Wyborcy będą o tym pamiętać i pewnie nieraz mu wygarną. Tusk natomiast przyjmuje postawę polityka zrównoważonego i roztropnego, co ma kontrastować z nieprzewidywalnym Kaczyńskim.
W tym kontekście fakt, iż szefowi prezydenckiej kancelarii Piotrowi Kownackiemu wymsknęło się, że prezydent będzie starał się o reelekcję, należy oceniać jako wypuszczenie "próbnego balonu". Środowisko prezydenta najwyraźniej postanowiło wysondować, jak dziennikarze, polityczni rywale i opinia publiczna odniosą się do planów Lecha Kaczyńskiego. Teraz możemy się spodziewać, że prezydent będzie zachowywał się jak panna na wydaniu, raz to potwierdzając, raz dając do zrozumienia, że chciałby, ale się waha. Do czasu podjęcia ostatecznej decyzji z pewnością napięcie będzie rosło, a wyborcy będą trzymani w niepewności.
Tomasz Teluk
Politolog, prezes Instytutu Globalizacji. Ma 34 lata