W 2008 r., kiedy Lech Kaczyński bronił Gruzji, aby ta nie znalazła się w paszczy rosyjskiego niedźwiedzia, wiele osób krytykowało ówczesnego prezydenta, że naraża polskie relacje z Moskwą. Jednak dziś, kiedy rosyjski parlament przystał na propozycję prezydenta Władimira Putina (62 l.) o wysłaniu wojsk na Ukrainę, słowa Lecha Kaczyńskiego sprzed sześciu lat z Gruzji wydają się aktualne jak nigdy przedtem.
- Gdy zainicjowałem ten przyjazd, niektórzy sądzili, że prezydenci będą się obawiać. Nikt się nie obawiał. Wszyscy przyjechali, bo środkowa Europa ma odważnych przywódców. I chciałbym to powiedzieć nie tylko wam, chciałbym to powiedzieć również tym z naszej wspólnej Unii Europejskiej, że Europa Środkowa, Gruzja, że cały nasz region będzie się liczył, że jesteśmy podmiotem. I my też wiemy świetnie, że dziś Gruzja, jutro Ukraina, pojutrze państwa bałtyckie, a później może i czas na mój kraj, na Polskę! - mówił w Gruzji ówczesny prezydent Polski Lech Kaczyński.