Lech Kaczyński uratował Gruzję

2009-08-11 4:00

Rosyjsko-gruzińską wojnę sprzed roku przypomina szef Kancelarii Prezydenta RP Władysław Stasiak

"Super Express": - Mija rok od dramatycznych wydarzeń wojny rosyjsko-gruzińskiej. Polska w tym konflikcie jednoznacznie poparła Gruzję.

Władysław Stasiak: - Warto dziś przypomnieć kilka faktów i postawić kilka ważnych kwestii. Po pierwsze - dlaczego wolna i niepodległa Gruzja jest potrzebna nam i światu?

- Jak na nie odpowiada szef Kancelarii Prezydenta RP?

- Przede wszystkim dlatego, że takie są zasady międzynarodowe. Stanie z boku i przyglądanie się pogwałcaniu tych zasad jest najgorszym rozwiązaniem.

- Idea dla idei?

- Ależ nie tylko. Z praktycznego punktu widzenia wolna Gruzja to bezpieczeństwo Europejczyków.

- "Za wolność waszą i naszą"? Granice kontynentu biegną przez szczyty Kaukazu - daleko od nas.

- Bez Gruzji nie ma bezpieczeństwa energetycznego w Europie. Przejęcie kontroli nad gazociągiem Baku-Tbilisi-Erzurum czy ropociągiem Baku-Tbilisi-Ceyhan, odcięcie ich od dostaw, spowodowałyby drastyczny wzrost cen na rynkach światowych. Jak pan widzi, nie chodzi więc o jakieś wirtualne bezpieczeństwo, lecz całkowicie realne.

- Prezydent Kaczyński rok temu dynamicznie zorganizował wyprawę przywódców Estonii, Łotwy, Litwy i Ukrainy do Tibilisi. Czy warto było wychodzić przed szereg?

- Potrzebny był odważny głos w obronie zasad. I to przedsięwzięcie potrząsnęło Europą, a inicjatywy gratulował prezydent USA George W. Bush. Nie można wolnym krajom narzucać swoich koncepcji siłą. Kropka! Tego muszą się trzymać wszystkie kraje.

- W tej chwili Europa ma problem z zajęciem jednoznacznego stanowiska co do spraw dziejących się na Kaukazie...

- Rzeczywiście, można by rzec, że niewiele się w tej sprawie dzieje. Oczywiście mamy europejskie Partnerstwo Wschodnie i dobrze, że ono jest, ale powinno być traktowane jedynie jako wstęp do dużych przedsięwzięć gospodarczych w Gruzji. Europa dla własnego dobra powinna jak najszybciej związać się z Gruzją gospodarczo. Zaangażowanie w sprawy tamtego regionu powinno być priorytetem dla UE. Takie projekty gazowe jak Odessa-Brody-Gdańsk czy projekt Nabucco powinny być wspierane z całą mocą.

- Gruzja - zresztą tak samo Ukraina - nie zbliżyły się ani o krok do członkostwa w NATO. Czy to mogło mieć wpływ na wydarzenia sprzed roku?

- Niezaproszenie Gruzji i Ukrainy do Sojuszu wydaje się być błędną decyzją. Gdyby podczas szczytu NATO w Bukareszcie przyznano Gruzji tzw. MAP, kto wie czy do wojny w ogóle by doszło. Odrzucając aspiracje Gruzji świat dał do zrozumienia, że nie będzie brał udziału w rozwiązywaniu problemów na Kaukazie. To oczywiście skrzętnie wykorzystali ci, którym zależy na wtrącaniu się w sprawy tamtego regionu i dało czas na przygotowanie się do akcji zbrojnej.

- Co jeszcze możemy zrobić dla Gruzji?

- Teraz najważniejsze jest zajęcie jasnego stanowiska przez UE. Nie tylko w stosunku do tego, co się wydarzyło, ale przede wszystkim do tego, co możemy zrobić, aby problemy na Kaukazie nie wracały.

- Prezydent Lech Kaczyński uratował Gruzję?

- Zdecydowanie tak. Uratował zwracając uwagę świata na jej problemy. Ale czy sytuacja się nie powtórzy? Nie, jeśli podejmie się ciężką pracę wiązania tego kraju z Europą, zwłaszcza poprzez poważne projekty, na przykład ropociąg Odessa-Brody-Gdańsk. Nie stanie się to od razu, ale tym bardziej nie należy marnować czasu.

Władysław Stasiak

Szef Kancelarii Prezydenta RP

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki