Gdy lekarze z Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku wypuszczali legendę Solidarności do domu, zalecili mu oprócz garści tabletek, rehabilitację i dużo odpoczynku. - Jestem posłusznym pacjentem. Zrobię, co każą lekarze - przekonywał jeszcze w szpitalu Wałęsa, ale tuż po wyjściu z kliniki rzucił się w wir ciężkiej pracy.
Jeździł na wyczerpujące spotkania, przyjmował gości, a spotkany na ulicy nikomu nie odmówił wspólnego zdjęcia. - Prezydent nie powinien się przemęczać. Duży wysiłek może źle wpłynąć na jego zdrowie. Może pójść na spacer, zobaczyć się ze znajomymi, ale wytężona praca, męczące spotkania mogą być dla jego zdrowia zagrożeniem - ostrzega dr Tadeusz Jędrzejczyk, dyrektor ds. lecznictwa w Uniwersyteckim Centrum Klinicznym.
Po dwóch tygodniach harówki Lech Wałęsa wreszcie odpoczął w zaciszu domowego ogrodu. W sielance towarzyszyli mu tylko najbliżsi.
- Niebawem Lech Wałęsa będzie musiał przyjść na kontrolę i wtedy jego lekarz sprawdzi, czy stosował się do wszystkich jego zaleceń. Jeśli nie, to na pewno mu o tym przypomni. Cieszy nas dobra forma prezydenta, ale mamy nadzieję, że dba o siebie i się nie przemęcza - mówi dr Jędrzejczyk.