- Wyobrażam sobie, co by było, gdyby w 1980 roku nas pałowano. Doszłoby do tragedii. Dziwię się, że Lech, były przewodniczący Solidarności, powiedział coś takiego. Źle zrobił. Jestem zszokowana jego wypowiedzią. Myślałam, że to nie on - komentuje nam Henryka Krzywonos (59 l.), sygnatariuszka Porozumień Sierpniowych.
Wystarczy spojrzeć na punkt 2, 3 i 14 tych postulatów. Strajkujący, z Wałęsą na czele, domagali się zagwarantowania prawa do strajku oraz bezpieczeństwa strajkujących, przestrzegania wolności słowa, a także obniżenia wieku emerytalnego dla kobiet do 50 lat, a dla mężczyzn do lat 55.
Lech Wałęsa - życiorys, rodzina, NAJNOWSZE INFORMACJE >>>
- Teraz też sobie nie wyobrażam, aby kobieta mogła pracować do 67. roku życia. Tym razem Lech się pogubił - dodaje Krzywonos.
- Po prostu zdradził Solidarność - stwierdza Zbigniew Romaszewski (72 l.), który w latach 80. był jednym z głównych działaczy Solidarności na Mazowszu.
Przypomnijmy, że Wałęsa, oceniając zeszłotygodniową okupację Sejmu przez Solidarność, która w ten sposób sprzeciwiała się podniesieniu wieku emerytalnego, stwierdził, że policja powinna rozgonić demonstrantów.
- Gdybym był na miejscu premiera Tuska, dałbym polecenie, by spałować działaczy Solidarności - powiedział w Radiu Zet Lech Wałęsa.
- Nie można tak postępować z władzą, z parlamentarzystami. Jestem obrażony na rządzących, że nic nie zrobili. Panie premierze, dość takiej zabawy. Nie mają prawa robić aresztu dla premiera, blokować Sejmu. To cywilbanda - mówił legendarny przywódca Solidarności.