Jak pisaliśmy na se.pl, biskup Jarecki rozbił swój samochód na skrzyzowaniu Wybrzeża Gdańskiego i ulicy Boleść w Warszawie. Trzykrotne badanie alkomatem wykazało, że miał on 2,5 promila alkoholu we krwi. Duchowny przyznał się do prowadzenia auta pod wpływem alkoholu i oddał się do dyspozycji papieża. Wydał równiez oświadczenie, w którym przeprosił za to co zrobił i napisał, że "nie powinien kierować samochodem pod wpływem alkoholu".
- Ten biskup zaszkodził Kościołowi, ale pamiętajmy, że alkoholizm to choroba. Ona wszystkich łamie. Nie ma silnych na alkohol. Nawet księży. Pytanie gdzie byli koledzy tego biskupa. Dlaczego nie pomogli mu wcześniej? - pytał były prezydent.
Maksymalna kara, jaka może sostać nałożona na duchownego za prowadzenie przez duchownego samochodu pod wpływem alkoholu to 2 lata więzienia.
Czytaj więcej: Pijany biskup Piotr JARECKI usłyszał ZARZUTY >>>>>