Szczerność książki Danuty Wałęsy zszokowała nawet samego Lecha Wałęsę. W wywiadzie dla tygodnika "Newsweek" legendarny przywódca Solidarności po raz kolejny pokusił się o krytykę autobiografii "Marzenia i tajemnice".
- Jedna rzecz jest w tym niedobra. Mnie nauczono kiedyś: nie mów nikomu, co się dzieje w domu. W naszym domu nie było do tej pory żadnego przekleństwa, żadnej kłótni - stwierdził Wałęsa.
Danuta Wałęsa pisze w książce, że przez lata życia u boku ukochanego czuła się samotna, opuszczona i zaniedbywana. Żali się, że mąż nie okazywał jej uczucia.
Jak tłumaczy się Lech Wałęsa? - Żyję tu i teraz, i są momenty, kiedy czuję miłość, a za chwilę jestem wściekły i miłość odpływa. A potem wraca. Miłość nie ma
potwierdzeń - powiedział. Zapewnił też, że nie bierze pod uwagę rozwodu.
- Jesteśmy praktykującymi katolikami. Gdybyśmy nie byli, to może byłoby źle. To jest nieporozumienie, by po 42 latach małżeństwa dowiadywać się, że jesteśmy razem, a jednak osobno - przyznał gorzko Wałęsa.
Wałęsa nie czytał całej książki żony
Były prezydent wyjawił, że całej książki jeszcze nie czytał, ale domyśla się, że Danuta Wałęsa "wybrała same perełki" z ich wspólnego życia.
- Jeszcze raz mówię, że żyliśmy w zgodzie i wydaje mi się, że nasze życie nie zasługuje na publiczne roztrząsanie - skarcił żonę.
- Ona dopiero teraz stała się feministką. Jak tu się teraz porozumieć na przykład z PiS, z Kaczyńskim, kiedy własna żona zaskakuje. Co za czasy! W XX wieku mężczyźni stracili najwięcej w stosunku do kobiet. Można by kawały o tym poopowiadać - dodał.
Wałęsa zdobył się nawet na dowcip: "Dlaczego żona ma małe nóżki? Żeby pasować do zlewu". Zaraz potem zrozumiał swój błąd i zażartował, że chyba jest męskim szowinistą.
Były prezydent zapowiedział, że się zmieni i kupi żonie kwiatek. - Nigdy nie byłem przeciw żonie, bo wiedziałem, że będziemy razem do końca.